„Pan rzekł do Samuela: Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec. Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi , bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce. I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: Nie ich wybrał Pan. Samuel więc zapytał Jessego: Czy to już wszyscy młodzieńcy? Odrzekł: Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce. Samuel powiedział do Jessego: Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie. Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. – Pan rzekł: Wstań i namaść go, to ten. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pański opanował Dawida.”
1 Sm 16,1b.6-7.10-13a
***
4.03.2011, 17:35 – przygotowania do Wielkiej Imprezy
5.03.2011, 20:56 – Wielka Impreza
6.03.2011, 10:15 – sprzątanie po Wielkiej Imprezie
17.03.2011, 20:20 – ekstaza w „Pod blaszanym kurem” – romanse rosyjskie i Anton Michaiłow
24.03.2011, 12:30 – jeszcze kilka minut pracy
24.03.2011, 17:03 – Niebo bezchmurne nade mną, prawo moralne we mnie, tory pode mną, Kraków przede mną…
24.03.2011, 18:00 – prawdziwe bażanty biegające po prawdziwym polu
24.03.2011, 23:00 – Królewna w Krakowie, Królewną szczęśliwą
26.03.2011, 17:35 – w tamtej części kraju zasolenie deszczu zdecydowanie odbiega od dopuszczalnej normy
26.03.2011, 18:10 – Teatr Stary w Krakowie, pierwszy rząd – gdy ktoś mówi do mnie wierszem, musi liczyć się z długim czasem reakcji
26.03.2011, 21:45 – Wedel w Krakowie i trzy fajne laski
27.03.2011, 9:00 – mało spania
27.03.2011, 15:06 – Poznań przede mną
To był miesiąc…
To Ty na zdjęciu? Ślicznie wyglądasz, bardzo fajna fryzurka. 🙂
Tak, to ja 🙂 Dziękuję!
Sie dzieje!! 🙂
Się tyle dzieje, że nie nadążam…